Spływasz z deszczem po szybie.
Myśli mi mielisz językiem.
Zapominasz o jesiennych obietnicach.
W żołądku mieszasz anatomiczne bzdury i przyprawiasz mnie o mdłości.
Kwasem solnym wypisujesz mi przed oczami przepraszam
choć dla żadnej z nas nie ma to znaczenia.
Trawisz szczęście moim bólem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz